Odosobniony i odległy Rezerwat Przyrody - Hornstrandir, zyskał sobie wśród wielbicieli gór opinię bezkonkurencyjnego raju. Mimo, że to "okno na Arktykę" nie posiada stałych mieszkańców, przyciąga setki ludzi kochających góry i przyrodę, którzy ciągle chcą tam wracać. Coś urzeka ich w Hornstrandir...
Tysiące ptaków! Ogłuszający hałas jest nie do opisania. Chmura ptaków leci na rozpostartych skrzydłach na ścianę pionowego klifu - albo siada na wąskich półkach, albo skrzecząc nieustannie, próbuje zatopić jeden drugiego. Poniżej, fale przybrzeżne uderzają z łomotem w czarny bazalt, wolnostojące kolumny, kolorowe porosty i naloty, widoczne na ścianie klifu. Wszystko czego potrzebujesz tu w takiej chwili, to skrzydła...
Wznosząc się na 534 m n.p.m., klif Hornbjarg stoi obojętny na silne fale i mocny arktyczny wiatr. Między dwoma zatoczkami, Hornvík i Hælavík, znajduje się inny stromy klif - Hælavíkurbjarg. Te dwa skaliste giganty, wspólnie z wybrzeżem Látrabjarg, na południowo - zachodnim krańcu Zachodnich Fiordów, znajdują się na czele listy islandzkich klifów, uwielbianych przez ptaki.
Każda skałka tętni tu życiem. Ptaki wygrzewają się w słońcu, które świeci tu latem praktycznie 24 godziny na dobę. Stojąc tam, na krańcu świata i spoglądając na północ, mamy świadomość, że nieopodal znajduje się niewidzialna linia koła podbiegunowego - kiedy zdamy sobie z tego sprawę, przeszywa nas dreszcz... Wzruszamy się, że jesteśmy w miejscu, o którym często marzymy, a w tej chwili spełniło się coś nieosiągalnego na co dzień. Morze i niebo ciągną się przed nami bez końca, spotykając się na cienkiej linii horyzontu. Sterczący przylądek pod naszymi stopami, to Horn - majestatyczny i najdalej wysunięty na północ punkt na półwyspie Zachodnich Fiordów. Cud natury, daleko odsunięty od reszty lądu, znany jest tylko ludziom, którzy dobrze funkcjonują i czują się wśród czystej, pierwotnej natury, gdzie można zapomnieć o zgiełku miejskiej dżungli.
Jednak miejsce to nie zawsze było tak odosobnione. W latach 30-tych ubiegłego wieku, ok. 500 osób zamieszkiwało region pomiędzy Hasteyri i Hornvík. Jednak ostatnia wojna spowodowała gwałtowne zmiany w islandzkim społeczeństwie. Otworzyły się gdzie indziej nowe możliwości, które przyciągnęły szczególnie młodych ludzi. Kolejne domy pustoszały i w 1952 roku ostatni stały mieszkaniec opuścił Hornstrandir. Farmy służyły od tej pory jako letnie domy dla potomków poprzednich właścicieli. Na Hornstrandir nie ma dróg, nie można tam jeździć pojazdami silnikowymi. Jedynymi dozwolonymi i możliwymi środkami lokomocji są: łódź (od strony morza) lub własne nogi (wędrowanie po górach).
Rezerwat przyrody ma powierzchnię ok. 580 km² i obejmuje szlaki, wyrzeźbione klify i spokojne zatoki otoczone skąpymi nizinami. Plaże z czarnego piasku są udekorowane balami drewnianymi wyrzuconymi przez morze, dawniej wartościowy surowiec na prawie bezleśnych terenach. Zielone łąki, porośnięte dzikimi kwiatami, wyludniałe farmy i inne pozostałości noszą świadectwo byłego osadnictwa, które może się wydawać dziwne, że istniało na tak trudnym terenie. Przez wieki, mieszkańcy Hornstrandir toczyli bitwę z siłami natury. Mieszkańcy musieli radzić sobie i wykorzystywać to, co dawała im przyroda. Schodząc na linach po klifach, zbierali jajka z półek skalnych i łapali ptaki. Ocean natomiast zaopatrywał ich w ryby i foki. Czasami na brzeg morze wyrzucało wieloryba. Zimy jednak były bezlitosne. Arktyczny lód często wypełniał fiordy do późnej wiosny.
Chociaż nie ma na Hornstrandir żadnych dróg, są szlaki i ścieżki wytyczone w poprzednich wiekach, pozostawione przez ludzi i zwierzęta, prowadzące górą, ponad stromymi skarpami, łączące zatoki i fiordy. Izolacja, w jakiej żyli ówcześni mieszkańcy tego terenu jest dla nas prawie niemożliwa do wyobrażenia. W biednych domach, bez nowoczesnych udogodnień, ludzie czekali jedynie na zakończenie zimowych ciemności i chłodu, by odnowić zapasy żywności i siana, które pokończyły się w czasie zimy. Islandia, to kraj, którego mieszkańcy byli zawsze niezwykle przywiązani do swych miejsc. Dlatego też, mimo tak nieprzychylnych warunków, mieszkańcy Hornstrandir pozostawali na swoich miejscach. Ich potomkowie cieszą się natomiast z szansy jaką otrzymali, a mianowicie możliwość zamieszkania tam w czasie letnich miesięcy.
Istnieją niezliczone legendy o olbrzymach, trollach, nadnaturalnych stworzeniach i fantastycznych zdarzeniach na terenie Hornstrandir. W poprzednich wiekach, wygnańcy właśnie tutaj najczęściej ukrywali się, by uniknąć kary.
Obecnie, przyroda Hornstrandir króluje tam i jest niczym nie zagrożona.
Zadziwiająco bujna roślinność dodaje mocnych kolorów całemu krajobrazowi. Dwumetrowy arcydzięgiel rośnie przy brzegu i na nizinach, a zbocza są udekorowane rozległymi łanami bodziszka leśnego (Geranium sylvaticum), płesznika (Erigeron), wełnianki (Eriophorum scheuchzeri) i innych dzikich kwiatów. Na Hornstrandir jest cała gama ciekawych szlaków górskich, ciągnących się wzdłuż wybrzeża albo przez wysokie góry.
W niektórych miejscach idą one skrajem klifów, dostarczając naszym oczom fantastycznych widoków wybrzeży. Całkowicie zapierający dech w piersiach jest widok z Hafnarskarð (519 m n.p.m.), na który można wejść od zatoki
Veiðileysurfjörður. Niektórzy nazywają ten widok Arktycznym Edenem. Na obszarze Hornstrandir, prócz niezliczonych ilości ptaków i wylegujących się na wybrzeżach fok, można spotkać jeszcze jedno zwierzę - lisa arktycznego. Właściwie nie wychodzi on poza ten obszar, więc jeśli ktoś chce go spotkać na Islandii, powinien udać się właśnie na Hornstrandir. Lisy nie są płochliwe - podchodzą blisko do namiotów turystów, zaglądają i podsłuchują. Lis arktyczny, mniejszy od zwykłego lisa, zmienia w ciągu roku kolor futerka - w zimie jest biały a latem brunatno-szary.
Do wyprawy na Hornstrandir i okolic trzeba się odpowiednio przygotować i zachować tam dużą ostrożność. W niektórych miejscach przejście brzegiem jest niemożliwe, więc dalsza droga musi prowadzić wzdłuż brzegów klifów. Trzeba być przygotowanym na przechodzenie przez lodowato zimne strumienie górskie oraz na szybkie zmiany pogody. Czasem szlaki wiodące brzegiem morza zalewane są podczas przypływów. Należy je albo ostrożnie pokonać albo poczekać na odpływ. Należy również zdawać sobie sprawę, że czasem grupa musi poruszać się gęsiego, w górę, po niebezpiecznych, stromych zboczach. Wszystko to jednak jest częścią wielkiej przygody, jaka czeka nas na Hornstrandir. Na pocieszenie, warto pomyśleć sobie, że chodzenie wzdłuż klifów jest jednak dziecinne proste w porównaniu z pracą zbieraczy ptasich jaj ze stromych ścian klifów. Każdemu pokoleniu Islandczyków znane są opowieści o wypadkach i przypadkach zaginięcia zbieraczy jaj.
Dotarcie do wielu szczególnych miejsc na Islandii nie jest proste i trzeba włożyć wiele wysiłku by je osiągnąć. Jednak z całą pewnością są one tego warte. Hornstrandir jest jednym z takich miejsc. Jak mówi weteran w podróży na Hornstrandir: "Po odwiedzeniu tego miejsca już nigdy nie będziesz tym kim byłeś".
Copyright © 2003-2006 ICELAND.PL
Wszelkie prawa zastrzezone - All rights reserved
|
|