Przeglądając często książki i materiały dotyczące historii Islandii napotykamy wiele pochwał i zachwytów nad
systemem rządzenia swoim krajem, który wikingowie zaadoptowali na swoje potrzeby na samym początku
istnienia Islandii. Lecz w tych źródłach rzadko omawiane są dokładne przyczyny powstania tego systemu
oraz zasady jakimi rządzili się Islandczycy.
Aby dowiedzieć się więcej o historii początków islandzkiej państwowości i o tym, że stworzony system
był bliski doskonałości, zapraszamy do przeczytania fragmentu książki:
"Mechanizmy Wolności - Przewodnik po prawdziwym kapitalizmie" wydanej przez
Instytut Liberalno-Konserwatywny w Lublinie.
Dziękujemy Panu Jackowi Szymonie z ILK za udostępnienie poniższego tekstu.
Prezentujemy rozdział 44 pod tytułem "Wprowadzenie prawa prywatnego, średniowieczna Islandia i Libertarianizm".
Fragment ten w sposób bardzo przystępny i ciekawy przybliża ten jeden z najbardziej ciekawych okresów w historii
Islandii. Dopiero po jego przeczytaniu zaczynamy rozumieć, dlaczego Norwegowie porzucili swoje domy, by znaleźć
nową ojczyznę na dalekiej Wyspie.
WPROWADZENIE PRAWA PRYWATNEGO,
ŚREDNIOWIECZNA ISLANDIA I LIBERTARIANIZM
Islandia znana jest jako ziemia wulkanów, gejzerów i lodowców. W nie mniejszym stopniu powinna ona także zainteresować badacza historii jako miejsce narodzin znakomitej poezji i prozy; jest Islandia także ojczyzną ludu, który przez wiele wieków utrzymał wysoki poziom rozwoju intelektualnego. Jest to kraj stanowiący prawie jedyny przykład społeczności, której kultura i moc twórcza rozkwitły niezależnie od jakichkolwiek sprzyjających warunków materialnych, a wręcz przeciwnie w warunkach niezwykle niekorzystnych. Podobnie i dla badacza polityki czy prawa nie powinna Islandia być obojętna, wszakże to kraj, którego konstytucja nie ma sobie równej gdzie indziej. Posiadamy pisane źródła, zaś zbiór praw jest tak dopracowany i złożony, że wprost trudno uwierzyć, iż istniał wśród ludzi, których główne zajęcie polegało na wzajemnym zabijaniu się.
James Bryce
Studies in History and Jurisprudence, 1901, s. 263.
Tradycyjne dzieje wielu narodów biorą swój początek od potężnego władcy, który jednoczył kraj, jak Artur, Karol Wielki czy Jerzy Waszyngton. Podobnie u zarania dziejów Islandii staje potężny władca. Był nim Harald panujący w jednym z małych królestw stanowiących obszar, który obecnie nazywamy Norwegią. Ze względu na to, że nie liczył się jako władca odrzuciła go kobieta, którą pragnął poślubić. Harald poprzysiągł sobie, że nie będzie mył ani czesał włosów, dopóki nie zostanie królem całej Norwegii. Przez kilka lat nazywano go Haraldem Kłakiem [1]. Kiedy już dokonał podboju, jaki zamierzył, umył włosy. Wszystkich zdumiał jego wygląd, tak bardzo odmieniony. Harald zasłynął w historii Norwegii jako Harald inn harfagri -- Harald Jasnowłosy.
Harald ustanowił nie tylko jedną monarchię w całej Norwegii, lecz była to także monarchia posiadająca znacznie większą władzę nad ludem Norwegii niż władza jego poprzedników. Zmiana ta nie spotkała się z jednoznacznie pozytywnym przyjęciem. Główne zajęcie Norwegów IX wieku to uprawa roli i piractwo. Wielu z tych, którzy nie akceptowali zmiany, głosowali nogami, czy raczej wiosłami. Wsiadali w swoje długie łodzie, zabierali rodziny i domowników oraz tyle trzody, ile te łodzie mogły pomieścić i wyruszali na zachód. Według niektórych danych w ten sposób wyemigrowało aż 10% ludności. Wielu z nich wyruszyło do Islandii, którą dopiero co odkryto. Tak oto zaczyna się historia Islandii, jak ją opowiadają Islandczycy.
Według źródeł islandzkich osiedlanie rozpoczęło się około 870 roku. W 930 roku Islandczycy zwołali zgromadzenie, na którym przyjęli wspólny system prawny dla całej wyspy. System ten opierał się na norweskich tradycjach prawnych z jednym zasadniczym wyjątkiem. Otóż Islandczycy zdecydowali, że lepiej poradzą sobie bez króla [2].
Postacią centralną w tym systemie był naczelnik. W języku islandzkim naczelnika określano pojęciem goði, co pierwotnie oznaczało pogańskiego kapłana; wydaje się, że pierwsi naczelnicy byli przedsiębiorcami pośród osadników, którzy budowali świątynie dla własnego oraz ich sąsiadów użytku, i w ten sposób stawali się lokalnymi przywódcami [3]. Pakiet praw, który ustanawiał naczelnika nosił nazwę goðorð. Goðorð był własnością prywatną; można ją było sprzedać, pożyczyć lub odziedziczyć. Jeśli ktoś chciał zostać naczelnikiem, wystarczyło znaleźć osobę, która chciała sprzedać swój godord, i kupić go od niej. Termin goðorð oznaczał także grupę ludzi, która należała do konkretnego naczelnika.
Na jakich to prawach opierała się pozycja naczelnika? Pierwsze i być może najważniejsze to prawo bycia łącznikiem, poprzez który zwykli ludzie podlegali systemowi prawa. Jeśli ktoś chciał podać do sądu inną osobę, najpierw pytał, któremu naczelnikowi ta osoba podlega. Odpowiedź na to pytanie określała, w którym sądzie dana sprawa miała być rozpatrywana. Podobną sytuację mamy obecnie w USA. Stan, z którego pochodzimy, wyznacza sąd w którym toczy się nasze postępowanie. Każdy musiał podlegać jakiemuś naczelnikowi, żeby mógł stanowić część systemu prawnego. Jednakże powiązanie pomiędzy naczelnikiem a jego podwładnymi było sprawą dobrowolną; naczelnik, przeciwnie niż pan feudalny, nie miał prawa do ziemi swojego podwładnego. Podwładny mógł swobodnie zmieniać poddaństwo i przechodzić pod władzę innego naczelnika, który zechciał go przyjąć.
Inne prawa zawarte w goðorð to prawo głosowania, jeśli chodzi o ciało ustawodawcze oraz prawo głosu przy wyborze sędziów (w naszym języku ławy przysięgłych, na którą składało się 36 sędziów), którzy decydowali o wyniku rozpraw [4]. System sądowniczy posiadał kilka instancji, poczynając od þingu [5], poprzez sądy okręgowe [6], a kończąc w sądzie piątym.
W systemie prawnym ustanowionym w 930 roku 'rząd' Islandii zatrudniał dorywczo jednego pracownika. Nazywano go mówcą prawnym i wybierano (przez mieszkańców jednej czwartej obszaru [7] w drodze losowania) na okres trzech lat. Jego praca polegała na przewodniczeniu ciału ustawodawczemu, zapamiętywaniu prawa, udzielaniu porad prawnych oraz na jednorazowym wyrecytowaniu na głos całego kodeksu prawnego w ciągu swojej trzyletniej kadencji [8]. Recytacja ta odbywała się podczas alþingu, corocznego zgromadzenia ludności całej Islandii trwającego dwa tygodnie [9]. Alþing odbywał się także tam, gdzie gromadziło się ciało ustawodawcze i gdzie rozpatrywano sprawy sądowe w czterech sądach okręgowych i sprawy piątego sądu. Podczas każdego alþingu mówca prawny recytował trzecią część prawa. Jeśli czegoś zapomniał, a nikt nie zaprotestował, ta część prawa ginęła. Możemy to uważać za wczesną formę ustawodawstwa tymczasowego (sunset legislation) [10].
Przedstawiłem dotąd ustawodawczą i sądowniczą gałąź rządu ustanowionego przez islandzkich osadników, lecz pominąłem wykonawczą. I oni też. Oprócz mówcy prawnego nie istniał żaden pracownik rządowy [11].
Ty i ja jesteśmy Islandczykami. Jest rok 1050. Ściąłeś drzewo w moim lesie. Podaję cię do sądu. Wygrywam sprawę, a sąd nakazuje ci zapłacić dziesięć uncji srebra w ramach odszkodowania. Lekceważysz wyrok. Oddaję sprawę ponownie do sądu i przedstawiam dowody, że odmówiłeś zadośćuczynienia poprzedniej decyzji sądu. Sąd ogłasza cię banitą, a zatem pozostaje ci kilka tygodni do opuszczenia Islandii. Po upływie tego czasu mam prawo zabić cię i nie poniosę z tego tytułu żadnych konsekwencji prawnych [12]. Jeśli twoi przyjaciele spróbują cię bronić, łamią prawo, i oni z kolei mogą być oddani do sądu.
Narzuca się tutaj jeden oczywisty zarzut w tym systemie, a mianowicie że jeśli ktoś jest dostatecznie silny, co mierzy się ilością przyjaciół i krewnych, jak bardzo są lojalni i czy potrafią dobrze walczyć, taka osoba może bezkarnie łamać prawo. Przynajmniej wtedy kiedy ma do czynienia z jednostkami słabszymi. System islandzki miał jednak proste i eleganckie rozwiązanie tego dylematu. Otóż odszkodowanie miało formę własności przenoszalnej. Jeśli ktoś mnie skrzywdził, a ja okazałem się zbyt słaby, żeby dochodzić swojej sprawy, mogłem ją sprzedać albo oddać komuś silniejszemu. Wówczas to w jego interesie leżało dochodzenie prawa w celu odebrania odszkodowania albo umocnienia swojej reputacji na wypadek przyszłych konfliktów.
W tej sytuacji ofiara oddaje część lub całość odszkodowania, choć otrzymuje w zamian coś ważniejszego. Oto wykazała, że każdy kto ją skrzywdzi, zapłaci za to. Tym samym powstaje bardziej trwały związek, jeśli oczywiście ta sama osoba, która doszła swego, zrobi to jeszcze raz w tych samych warunkach. Silna jednostka, która przejęła takie roszczenia i doprowadziła je do pozytywnego zakończenia, mogła być naczelnikiem działającym dla jednego ze swoich podwładnych albo zwykłym rolnikiem, który ma dużo przyjaciół. Podobne przykłady znajdujemy w islandzkich sagach.
W zrozumieniu prawnych instytucji średniowiecznej Islandii może nam pomóc spojrzenie na nie jak na ekstremalny przypadek czegoś nam znanego. Otóż nasz system prawny posiada dwa rodzaje prawa: karne i cywilne. W pewnym sensie prawo cywilne wprowadza się prywatnie a karne publicznie. Jeżeli ktoś ci łamie ramię, wzywasz policjanta; jeżeli ktoś rozbija okno albo łamie umowę, wzywasz prawnika. Prawnik w sprawie cywilnej spełnia rolę pracownika zatrudnionego przez powoda, tak jak to czyni prokurator stanowy jako pracownik państwa.
W średniowiecznej Islandii całe prawo było cywilne. To ofiara odpowiadała za przeprowadzenie swojego roszczenia, indywidualnie czy też z pomocą innych. Ofiara, która przekazała swoje roszczenie innej, silniejszej jednostce w zamian za połowę tego, co jej się należało, występowała jak powód, który godził się na podział odszkodowania ze swoim prawnikiem, zamiast płacenia mu honorarium.
Można twierdzić, że nawet jeśli to zapewnia możliwą drogę wprowadzania prawa, jest to droga nieuczciwa. Dlaczego ofiara agresji miałaby rezygnować z części lub całości swojego odszkodowania, które jej się należy, żeby wygrać sprawę? Być może jest to nieuczciwe, jednak nie tak nieuczciwe niż system, w którym aktualnie żyjemy. W naszym systemie bowiem ofiara cywilnego wykroczenia, jak nasz skrzywdzony Islandczyk, musi płacić koszty dochodzenia swojej sprawy, podczas gdy ofiara wykroczenia kryminalnego nie otrzymuje w ogóle żadnego odszkodowania, jeśli nie zakłada i nie opłaca równoległego dochodzenia cywilnego.
W związku z tym, że system islandzki opierał się całkowicie na prywatnym dochodzeniu, można go postrzegać jako system prawa cywilnego poszerzonego o to, co nazywamy przestępstwami kryminalnymi. Podobny jest do naszego prawa cywilnego także w innym sensie. W naszym systemie człowiek, który przegrywa sprawę cywilną zwykle, choć nie zawsze, musi płacić odszkodowanie osobie, która wygrała; przegrywający w sprawie karnej zwykle nic nie płaci, lecz idzie do więzienia albo - w przypadkach ekstremalnych - podlega karze śmierci. W systemie islandzkim typowym rozwiązaniem była zapłata w gotówce ofierze lub jej spadkobiercom. Alternatywnie, jeśli ktoś przegrał sprawę, następowało wyłączenie spod prawa. Opłata za zabicie człowieka nosiła nazwę wergeld - ludzkie złoto.
Zanim przyjmiemy, że taka kara oczywiście nie wystarcza do odstraszenia od popełniania przestępstwa, warto zapytać, jak duża była to zapłata. Według mojego szacunku zapłata za zabicie zwykłego człowieka równała się płacy za 12,5 do 50 lat pracy zwykłego człowieka. Analiza prowadząca do takiego wniosku znajduje się w Dodatku 2 mojego artykułu. Jest to znacznie większa kara, niż ta, którą dzisiaj otrzymuje przeciętny zabójca, a która ponadto dopuszcza niepewne skazanie i możliwy wykup.
Porównanie wypada jeszcze bardziej korzystnie na rzecz systemu islandzkiego, jeśli weźmiemy pod uwagę rozróżnienie dokonane w tym systemie pomiędzy zabójstwem i zbrodnią. Gdybyś był Islandczykiem przestrzegającym prawo i zabił człowieka, pierwszą rzeczą, którą byś zrobił po odłożeniu miecza czy topora, to udać się do najbliższego sąsiada, wsadzić głowę w drzwi i ogłosić ,,Nazywam się Gunnar. Właśnie zabiłem Helgi. Jego ciało leży przy drodze. Jesteś moim świadkiem". Jeden z pierwszych kodeksów prawnych Islandii określa, że ,,Zabójca nie minie trzech domów w dniu, w którym popełnił czyn zbrodniczy, zanim nie powiadomi o swoim czynie, chyba że w tych domach mieszkają ludzie zabitego człowieka, którzy mogliby zagrażać jego życiu". Powiadamiając o zabiciu uznawałeś tym samym siebie za zabójcę, a nie zbrodniarza. Zbrodniarz bowiem zabijał w ukryciu, to ktoś kto zabił i usiłował ukryć swój czyn. Wergeld uiszczana za zabicie odpowiada karze nakładanej w naszym systemie na zbrodniarza, który ujawnia się zaraz po dokonaniu czynu.
Rozróżnienie pomiędzy zabiciem a zbrodnią było istotne z dwóch przyczyn. Zbrodnię uważano za coś wstydliwego; zabójstwo natomiast, w społeczeństwie w którym wielu ludzi było uzbrojonych i w którym wyprawy pirackie stanowiły dla młodych mężczyzn zwykły sposób na poznanie świata, nie było niczym zdrożnym. Te dwa czyny miały również różne konsekwencje prawne; popełniając zbrodnię traciłeś prawo do jakiegokolwiek usprawiedliwienia, jak choćby zabicie w obronie własnej, które mogłoby uczynić twoje działanie legalnym.
Studiując system islandzki, czy też inny system tak bardzo odmienny od naszego własnego społeczeństwa, pojawia się naturalnie pytanie, jak taki system funkcjonował w praktyce [13]. Czy wielkim naczelnikom rutynowo udawało się łamać prawo bezkarnie? Czy system prowadził do powszechnej przemocy? Jak długo trwał? Jakie było społeczeństwo, które rozwijało się w takim systemie?
Potężny naczelnik, który miał ochotę łamać prawo, jak z pewnością czynili to niektórzy, stawał wobec dwóch problemów. Pierwszy już omówiliśmy: jego ofiara mogła przekazać swoje roszczenie komuś, kto był równie wpływowy jak ów naczelnik. Po drugie w systemie islandzkim strona przegrywająca rozprawę sądową i lekceważąca wyrok, znajdowała się na zasadniczo słabej pozycji. Wielu przyjaciół mogło odmówić jej poparcia. Nawet gdyby znalazła poparcie, to każda walka prowadziłaby do nowych rozpraw, które i tak osoba ta przegrałaby. Gdyby ktoś ze strony przeciwnej został zabity, jego ludzie spodziewaliby się zebrać wergeld. W przypadku nie wypłacenia należnej kary, połączyliby się w koalicję przeciw banicie. I tak koalicja wymierzona przeciw człowiekowi, który łamał prawo, ciągle by się rozszerzała. Dopóki władza była rozsądnie rozdzielona, tak iż żadna pojedyncza frakcja nie posiadała blisko połowy bojowników w Islandii po swojej stronie, system w istocie samoistnie się umacniał.
W Sadze Njala znajdujemy uderzający dowód tej stabilności. Otóż konflikt pomiędzy grupami przybrał takie rozmiary, iż zagrażał wybuchem otwartej walki w samym sądzie. Przywódca jednej frakcji pyta życzliwego bezstronnego (benevolent neutral), co uczyni dla nich w przypadku walki. Ten z kolei odpowiada, że jeśli zaczną przegrywać, pomoże im, a jeśli będą wygrywać przerwie walkę, zanim zabiją więcej mężczyzn, niż mogą. Nawet kiedy system wydaje się załamywać, ciągle zakłada się, że za każdego zabitego wroga należy ostatecznie zapłacić. Powód jest dość oczywisty: każdy zabity człowiek będzie miał przyjaciół i krewnych, którzy są nadal bezstronni i pozostaną bezstronni wtedy i tylko wtedy, kiedy za zabicie towarzyszy uiszcza się odpowiednią opłatę.
Podstawowymi źródłami informacji o systemie islandzkim są sagi, historie i powieści historyczne napisane w Islandii, przeważnie pod koniec XIII i na początku XIV wieku. Przy pierwszej lekturze wydają się one opisywać społeczeństwo dosyć przesiąknięte przemocą. Trudno się temu dziwić. Przynajmniej od czasów Homera widok ludzi zabijających się nawzajem stał się jednym z podstawowych sposobów, w jaki pisarze zabawiają swoich słuchaczy. Naczelną innowacją autorów sag było poświęcenie tyleż samo uwagi procesom sądowym co gwałtownym konfliktom, które do nich prowadziły. Cytat pochodzący z Bryce'a, od którego rozpocząłem ten rozdział, zawiera jeden błąd. Jest nim mianowicie twierdzenie, iż podstawowym zajęciem Islandczyków było wzajemne zabijanie się, a tu podstawowym zajęciem bohaterów sag okazuje się wzajemne podawanie do sądu; zabójstwa dostarczały jedynie powodu, dla którego można było się procesować.
Dokładniejsza lektura sag mówi nam jeszcze coś innego. Przemoc, inna niż ta ze współczesnych im relacji z innej części Europy, miała bardzo mały zakres. W typowym starciu opisywanym przez sagę brała udział jedynie garstka ludzi po obu stronach; każdy zabity czy ranny wymieniony jest z imienia. Jeśli w następujących po sobie rozdziałach sagi występują dwa takie starcia, wydaje się że taka walka trwa nieprzerwanie, dopóki nie dostrzeżemy, że postać która jeszcze się nie urodziła w czasie pierwszego starcia, bierze udział w następnym już jako dorosła osoba. Autorzy sag składają akcję, pomijając lata dzielące interesujące momenty.
Ostatecznie system islandzki upadł w XIII wieku, ponad 300 lat po jego ustanowieniu. Upadek ten został poprzedzony okresem około 50 lat charakteryzujących się względnie wysokim stopniem przemocy. Według szacunku pewnego badacza (obliczenia na podstawie lektury odpowiednich sag historycznych i zsumowania ciał) śmierć na skutek przemocy w schyłkowym okresie upadku poniosło około 350 osób. Wynosi to 7 przypadków śmiertelnych na rok na ogólną liczbę 70000 osób albo około jeden przypadek w roku na 10000.
Liczba ta jest porównywalna z liczbą wypadków śmiertelnych na autostradzie albo z łączną ilością morderstw i zabójstw nie wynikających z zaniedbania (non-negligent). Jeśli zatem nasze obliczenia są prawidłowe, wynika z tego, że nawet w okresie, który Islandczycy uważali za okres schyłkowy katastrofalnego załamania ich społeczeństwa, nie był to okres istotnie większej przemocy niż nasze czasy. A przekładając to porównanie na terminy zrozumiałe dla współczesnych nam społeczeństw można zauważyć, że w ciągu trzech tygodni 1066 roku Norwegia, Normandia i Anglia prawdopodobnie utraciły na skutek przemocy tak dużą część swojej łącznej populacji (w bitwach pod Fulford, Stamford Bridge i Hastings), ile Islandia utraciła w ciągu 50 lat bitew.
Niejasna wprawdzie jest przyczyna, przez którą nastąpiło załamanie [14]. Jedna możliwość to rosnąca koncentracja bogactwa i władzy, która sprawiła, że system stał się mniej stabilny [15]. Inna przyczyna to fakt, że Islandia została opanowana przez obcą ideologię -- monarchię. Tradycyjnie konflikty posiadały ograniczone cele; każda strona usiłowała wymusić to, co uważała za swoje legalne prawo. Kiedy już rozstrzygnięto konflikt, dzisiejszy wróg mógł równie dobrze stać się jutrzejszym sprzymierzeńcem. W okresie schyłkowym coraz bardziej sytuacja wyglądała tak, jak gdyby walka toczyła się już nie o to, co kto komu jest winien, lecz o to, kto ma rządzić Islandią.
Trzecia możliwa przyczyna upadku to nacisk zewnętrzny. Od czasów Haralda Jasnowłosego królowie Norwegii żywili szczególne zainteresowanie Islandią. W XIII wieku, po długim okresie wojny domowej, Norwegia posiadała silną i bogatą monarchię. Król norweski angażował się w politykę islandzką, popierając swoimi finansami i prestiżem raz jedną raz drugą stronę. Prawdopodobnie chodziło mu o pozyskanie któregoś z naczelników w celu przejęcia Islandii. Nigdy do tego nie doszło, aczkolwiek w 1262 roku, po okresie ponad 50-letniego konfliktu, Islandczycy poddali się; trzy z czterech okręgów głosowało za zwróceniem się do króla Norwegii, aby przejął władzę w ich kraju. W 1263 roku okręg północny także przystał do tej decyzji. I taki był koniec państwa islandzkiego.
Książka niniejsza nie jest o historii, nawet historii tak interesującej jak historia Islandii. Rozdział ten został dołączony, dlatego że średniowieczny system prawny Islandii bardziej niż jakiekolwiek inne dobrze udokumentowane społeczeństwo w historii, o którym wiem, staje się prawdziwym przykładem pewnego rodzaju anarchokapitalistycznego systemu opisanego w części III. Anarchokapitalizm można by nawet opisać jako islandzki system prawny zastosowany do dużo większej i bardziej złożonej społeczności.
W obu systemach egzekwowanie prawa stanowi rzecz zupełnie prywatną; nie zależy ani od egzekwowania go przez pewną organizację posiadającą specjalne prawa poza tymi, które posiadały wszystkie jednostki. Instytucje prywatnego egzekwowania prawa to bardziej sformalizowana wersja układów, dzięki którym jednostki i koalicje w Islandii stosowały siłę w celu ochrony swoich praw. Zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma systemami [anarchokapitalizmem i systemem islandzkim] polega na tym, że w Islandii istniał jeden system sądowy i jedno ustawodawstwo, podczas gdy w instytucjach, jakie opisałem w części III tej książki, mogło istnieć wiele niezależnych sądów, z których każdy stosował taki zestaw praw, jaki - wedle jego mniemania - będzie się sprzedawał.
Należy dodać jeszcze jedną rzecz o wspólnocie islandzkiej. Jeśli oceniamy społeczeństwa na podstawie tego, jak wiele wytworzyły z tych rzeczy, które nas interesują, Islandię należy zaliczyć do tak znanych społeczności jak Ateny Peryklesa czy Anglia Elżbietańska, jako jedną z wielkich sukcesów. Liczba ludności wynosiła około 70000 - na dzisiejsze warunki jest to duże przedmieście. Spośród sag, jakie powstały w Islandii, prawdopodobnie pół tuzina lub więcej znalazło się już w angielskim tłumaczeniu jakieś 700 lat po ich napisaniu. Nalepsze z nich - poleciłbym na początek Sagę Egila oraz Sagę Njala - to doskonalsze i lepiej napisane opowiadania niż większość z tego, co się teraz publikuje.
Próbowałem kiedyś ocenić z grubsza znaczenie, jaką Islandia posiada dla naszej cywilizacji, po części odpowiadając przyjaciołom, którzy zastanawiali się, jak mogłem zainteresować się tak ponurym miejscem i ciemną epoką. Uczyniłem to przeglądając szufladki z kartkami katalogowymi w dwóch głównych bibliotekach uniwersyteckich, aby obliczyć jaką część stanowiły książki umieszczone w katalogu pod hasłem Islandia czy też język islandzki. Wynik moich poszukiwań to około jedna dziesiąta procenta - jedna książka na tysiąc. To bardzo mały ułamek zawartości biblioteki, choć stanowi bardzo duże osiągnięcie jak na populację sprzed 700 lat liczącą 70000 osób.
Przekład i opracowanie: Jan Kłos
Przypisy
[1]
Harald Kłak przyjął chrześcijaństwo w 826 roku.
[2]
Według Adama z Bremy, niemieckiego historyka z XI wieku, "nie było wśród Islandczyków [innego króla poza prawem]". Osadnicy odznaczali się dużą znajomością prawa zwyczajowego. Wprowadzali swój własny porządek prawno-państwowy bez zcentralizowanej władzy wykonawczej. Zob. Bernard Piotrowski, XI wieków państwa islandzkiego, Warszawa 1974, cz. 1, s. 7.
[3]
Piotrowski pisze: ,,W trosce o swoje bezpieczeństwo godi otaczał się dużą grupą przyjaznych sobie ludzi, a dla jego potrzeb pracowali też włodarze, chłopi, rybacy i owczarze", B. Piotrowski, op.cit., s. 8.
[4]
Czytamy u Piotrowskiego: ,,Przy parlamencie istniał 36-osobowy zespół sędziów, a wydanie orzeczenia sądowego wymagało jednomyślności, dopiero po roku 1000 można było podejmować decyzję większością głosów", B. Piotrowski, op.cit., s. 9.
[5]
Oprócz altingu, czyli zgromadzenia ogólnego, Islandczycy wytworzyli też rodzaj ludowego samorządu ,,opartego o współudział dorosłych mieszkańców wyspy w administrowaniu krajem". To właśnie podczas zebrań takich lokalnych zgromadzeń ludowych zwanych tingami rozstrzygano ,,sporne kwestie moralno-obyczajowe". B. Piotrowski, op.cit., s. 9.
[6]
Trzeba pamiętać, że Islandia była podzielona na cztery okręgi, które nosiły też nazwę czterech stron świata. Zob. B. Piotrowski, op.cit., s. 8.
[7]
Trzeba pamiętać, że cały kraj był podzielony na cztery okręgi. Nosiły one zarazem nazwę czterech stron świata. W każdym z tych okręgów istniało odrębne ustawodawstwo. Zob. B. Piotrowski, op.cit., s. 8.
[8]
Ogólnoislandzki kodeks prawny powstał ok. roku 930.
[9]
Był to tzw. ogólnoislandzki sejm ludowy, zorganizowany w oparciu o norweskie wzory prawne. Sejm ten ,,zbierał się w okresie letnim w specjalnie przygotowanym miejscu, w słynnej później dolinie Thingvellir. Istniała tam tzw. 'góra prawa', na zboczach której zbierali się zazwyczaj kapłani i naczelnicy rodów znający starogermańskie prawo zwyczajowe. Uczestnicy obrad altingu gromadzili się według rodów i określonych jednostek administracyjnych. Do kompetencji altingu należała zarówno władza sądownicza jak i konstytucyjna". Zob. B. Piotrowski, op.cit., s. 9.
[10]
,,Głos decydujący w sprawach sądowych należał do altingu. Człowieka, który świadomie nie chciał podporządkować się decyzjom można było dowolnie zabić, czy też surowo ukarać. Warto nadmienić, że w okresie posiedzeń altingu zanikały w Islandii wszelkie spory i konflikty zbrojne.
Poczucie prawa i porządku znane było temu społeczeństwu od zarania dziejów".
Dalej pisze Bednarski: ,,Naród islandzki posiada już ponad tysiącletnią tradycję rozwoju parlamentarnego i pod tym względem nie ma sobie równego w Europie. Alþing jest najstarszym parlamentem Europy, jeśli nie uwzględnimy czasów antycznych", tamże, s. 10. W 1000 roku alting podjął decyzję o przyjęciu chrześcijaństwa, co wprawdzie niewiele zmieniło w obyczajach islandczyków, ale spowodowało np. zniesienie niekótrych barbarzyńskich zwyczajów (np. zabijania ułomnych dzieci).
,,Sunset laws" are laws providing that other laws automatically expire after some period of time. I'm not sure how common they are at present, but a while back it was a popular idea. Instead of having all laws that were ever passed in force unless someone bothered to repeal them, you have all laws older than (say) ten years automatically repealed unless someone bothers to repass them.
[11]
,,Sądownictwo islandzkie nie znało instytucji wykonawczej, stąd też przy ostatecznym rozstrzyganiu spraw odwoływano się do prawa pięści względnie do krwawej zemsty rodowej", B. Piotrowski, op.cit., s. 9.
[12]
,,Zabicie człowieka w obronie osobistego honoru nie było absolutnie traktowane jako zbrodnia. Okup za szczególnie ciężką zbrodnię musiał zadowolić wszystkich zainteresowanych, a zatem w rzadkich przypadkach mogło dojść do zgody. Za szczególnie ciężką karę uważano wygnanie przestępcy z kraju, często dożywotnio", B. Piotrowski, op.cit., s. 10.
[13]
Islandczycy już w X wieku posiadali wypracowany i dość swoiście pojmowany przez nich ,,ideał społecznej praworządności". Wedle tegoż ideału każda norma prawna miała zapewnić każdej jednostce ludzkiej ,,równość obowiązków i przywilejów". Ludzie byli powiązani ze sobą zwłaszcza poprzez sąsiedztwo określonego terytorium, jakie zamieszkiwali, a także ,,uczucia rodzinne i rodowe". Pochwalali ,,zasadę wspólnoty krwi i terytorium". W rozumieniu Islandczyków prawodawca był ,,zwykłym pełnomocnikiem społeczeństwa". Zob. tamże, 10.
[14]
Piotrowski pisze o politycznym rozbiciu i chaosie, jaki nastąpił w Islandii w latach 1200-1265. Okres ten nazywa się często okresem ,,wojen domowych" w Islandii. Około 1200 roku osłabły związki gospodarcze z Norwegią. ,,We wzajemnych walkach między potężnymi i ambitnymi rodami arystokratycznymi, niektóre z nich w bratobójczych walkach szukały pomocy u władców norweskich", zob. B. Piotrowski, op.cit., s. 13.
[15]
Należy tu wspomnieć choćby znaczący wpływ, jaki na życie państwowe i gospodarcze kraju zyskała rodzina Sturlungów. Jeden z jej członków, Snorri, cieszył się dużymi wpływami na dworze norweskim i miał decydujący głos na posiedzeniach altingu. Jedna z sag pisała o nim: ,,Snorr miał więcej bogactw, niż kto inny w Islandii", cyt. za B. Piotrowskim.
Copyright © 2003-2006 ICELAND.PL
Wszelkie prawa zastrzezone - All rights reserved
|
|