Islandia odzyskała niepodległość po I wojnie światowej. Wciąż jednak była jeszcze związana z Danią unią personalną (król Danii był jednocześnie monarchą Islandii). Dopiero po II wojnie światowej Islandia ogłosiła się republiką i całkowicie uniezależniła od Danii.
Islandia była biednym krajem, bez bogactw naturalnych, bez większego przemysłu, bez zasobów leśnych. Utrzymywała się z rolnictwa (głównie wypas owiec) oraz rybołóstwa. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, w czasie II wojny światowej stała się bazą przeładunkową oraz ważnym startegicznie punktem na mapie dla wojsk amerykańskich.
To właśnie Amerykanie zainwestowali w Islandię mnóstwo środków. Islandia bardzo dobrze wykorzystała tę szansę (dziś powiedzielibyśmy, że skorzystała z offsetu).
Młode państwo wspomogło rolników, którzy zaczęli pracować przy amerykańskich inwestycjach, zbudowano drogi, porty, lotniska, przemysł. Ten bum gospodarczy trwa do dziś. Dodatkowo Islandia stała się od niedawna "modna" turystycznie i ta nowa dla Islandczyków gałąź przemysłu zaczęła przynosić dodatkowe zyski.
Islandia korzysta ze swych dóbr naturalnych - między innymi wykorzystuje ciepło geotermalne do ocieplania budynków i do wytwarzania energii elektrycznej.
Dziś Islandia to bogate państwo, w którym spotkać można dość liczną polonię. Polacy kojarzeni są tam głównie z pewnym wyrobem czekoladowym, którym zajadają się Islandczycy (polskie wafelki).
W styczniu 2003 roku gazeta "Fréttabladid" przeprowadziła sondaż, z którego wynikało, że 26% respondentów opowiada się za przyłączeniem Islandii do UE, a aż 46% jest temu przeciwna. Ilość euroentuzjastów islandzkich zmniejszyła się więc drastycznie, gdyż rok wcześniej proporcje były zupełnie odwrotne.
Dlaczego więc Islandczycy nie chcą wejść do Unii? Jest tego kilka powodów:
- Islandia to młody kraj, wciąż cieszący się ze swojej niepodległości
- Islandia to kraj liczący zaledwie 280 tys. mieszkańców, taki "karzełek" (połowa Wrocławia) mógłby łatwo zgubić się w molochu unijnym
- Islandia nie ma granic lądowych z UE, więc ruch transgraniczny jest nie tak duży, a poza tym Islandia podpisała traktat z Schengen i
obywatele Islandii mogą podróżować bez paszportu po większości krajów Europy
- Unia jest postrzegana jako moloch biurokratyczny
- Rząd Islandii jest przeciwny wejściu tego kraju do UE
- Zbyt zawiłe prawo i normy UE mogłyby zdestabilizować gospodarkę
- Islandia jest krajem bogatym, jej mieszkańcy czują się szczęśliwie i raczej nie czują się odizolowani od świata
- Islandia prowadzi ożywiony handel również z krajami Ameryki Północnej, a w związku z tym wstąpienie do UE
mogłoby być przyczyną zmniejszenia tegoż handlu
Prawdopodobnie idea wspólnej Europy jest dla Islandczyków czymś dobrym, ale utrata suwerenności tak małego
państwa oraz duże wady istniejącej Unii (biurokracja, korupcja, normy, koncesje, zezwolenia, ograniczenia itd.) zniechęcają
większość do niej. Patrząc się na Islandię z boku, jako obiektywny obserwator, trudno jest odmówić mieszkańcom tej pieknej wyspy rozsądku,
bo skoro granice są otwarte i brak jest większych ograniczeń celnych, to czy już nie można mówić o globalnej wiosce?
Czy trzeba do tego tworzyć dodatkowe struktury i organizacje?
Copyright © 2003-2006 ICELAND.PL
Wszelkie prawa zastrzezone - All rights reserved
|
|